Jeżeli Wasze życie wydaje Wam się interesujące, przeczytajcie „Shantaram”, a zobaczycie co naprawdę oznacza ciekawe życie. Książka opowiada losy Gregory Robertsa, który jest zarazem jej autorem. Po brawurowej ucieczce z australijskiego więzienia o zaostrzonym rygorze Roberts osiada w Indiach, w których udaje mu się ukryć przez blisko 10 lat i to właśnie ten okres opisuje w swojej powieści. Jak ciekawe może być życie? Przekonajcie się sami!
Marcin Meller o Shantaram napisał, że jest to czytelniczy Święty Graal. Zgadzam się z nim w 100 procentach. Tę książkę trzeba przeczytać!
Shantaram, czyli Boży Pokój
Shantaram to przydomek głównego bohatera książki, którym nazwały go kobiety z indyjskiej wioski. W Bombaju znany był pod imieniem Lin, albo Linbaba. To imię z kolei nadał mu jego przyjaciel – Prabaker. Po przybyciu do Bombaju, Lin zamieszkał w hotelu i korzystał z usług Prabakera, który był jego przewodnikiem po Indiach. Tych prawdziwych Indiach, niedostępnych dla turystów lub przez nich omijanych, nie zawsze kolorowych i pachnących, ale tych, które w pamięci i sercu pozostają najdłużej.
Przygody Shantarama zajmują 800 stron (pierwszego tomu) i chociaż wszystkie są niezwykłe, to skupię się na tych, które w moim sercu zajęły najwięcej miejsca.
Poznawanie Indii
Czytając tę książkę, mamy wrażenie, że odbywamy fantastyczną podróż po Indiach. Autor wspaniale oddaje cały koloryt Bombaju i razem z nim czujemy na własnej skórze wyjątkowość tego miejsca. Kiedy ktoś z takiego kraju jak Australia wkracza do tak zupełnie innej kultury, to wszystko zaczyna go fascynować, ciekawić, a my, czytelnicy razem z nim poznajemy te wszystkie wspaniałe miejsca i hinduskie zwyczaje. Znajdziemy tu bogaty opis Bombaju i jego mieszkańców, ale to co mnie urzekło najbardziej to radość autora z poznawania codzienności. Architektura i kultura tego miasta była w jakiś sposób zaznaczona na mapie książki, jednak to ludziom autor poświęcił najwięcej miejsca w tej powieści. To właśnie ci ludzie i ich codzienność sprawiły, że czytało się ją tak wspaniale. Shantaram nie odcinał się od tej codzienności, nie zajmował jedynie stanowiska obserwatorskiego – on w niej bardzo czynnie uczestniczył. Łącznie z tym, że zaczął studiować języki hindi i marathi, które ostatecznie opanował i chętnie się nimi posługiwał.
Doskonałym przykładem tej radości z codzienności jest moment, kiedy Shantaram udaje się razem ze swoim przewodnikiem do jego rodzinnej wioski. Poznaje jego rodzinę i przyjaciół. Mieszka z nimi, ciężko pracuje, bawi się i razem z nimi dzieli troski i radości. 9 miesięcy z ludźmi emanującymi szczerością i radością robi swoje. Z tej podróży wraca na zawsze odmieniony. Czytelnik także odczuje tę pozytywną przemianę na własnej skórze.
Życie w slumsach
Kolejnym ważnym momentem w życiu bohatera była przeprowadzka do bombajskich slumsów. Nie był to kaprys bogatego cudzoziemca, a konieczność wynikająca z braku pieniędzy na opłacenie hotelu, która była skutkiem kradzieży portfela i pobiciem Linbaby. Bohater zaangażował się bardzo mocno w pomoc biedocie już od pierwszych dni. Otworzył nawet prowizoryczną „klinikę” czy bardziej „lecznicę”, gdzie leczył i opatrywał mieszkańców slumsów.
Nie ma w tej książce bardziej prawdziwego miejsca niż slumsy. Cała prawda o ludziach zostaje właśnie obnażona przez nędzę.Dlatego w slumsach zarówno bohater Shantaram jak i czytelnik znajdzie przestrzeń, do której będzie często wracał nawet po zakończeniu lektury. Slumsy to jedna wielka rodzina, która się jednoczy zarówno na co dzień jak i w sytuacjach kryzysowych. Tam Linbaba znajduje przyjaciół, na których zawsze może liczyć, którzy nigdy go nie zawiedli, bo byli prawdziwi i szczerzy. Kiedy pozbawimy ludzi pięknych domów, drogich samochodów i ciuchów, zostanie człowiek i jego serce – i tak właśnie jest w opisywanych przez Robertsa slumsach.
Karla
Karla to kobieta, którą bohater książki poznaje na samym początku swojego pobytu w Indiach. Od początku wzbudza jego zainteresowanie swoją europejską urodą, tak różną od tej obecnej w Indiach. Jej Postać owiana jest wieloma tajemnicami i sama także skrywa wiele sekretów ze swojej przeszłości. Uważana jest za kobietę zimną i nieczułą jednak wielokrotnie ratowała głównego bohatera i okazywała serce biednym Hindusom.
Linbaba zakochuje się w Karli, która staje się dla niego celem, ale nie traktuje tego uczucia podmiotowo. Jemu na niej ogromnie zależy. Wszystko co robi ma go przybliżyć do Karli. Ten związek można określić kolokwialnie jako „pokręcony”, ale jakie relacje mogą zbudować dwie osoby, które kryją swoje mroczne tajemnice? Karla jest jak magnes – na zmianę oddala i przybliża do siebie Shantarama. Czy kiedykolwiek będą razem? Na to pytanie nie odpowiem. Książkę trzeba przeczytać samemu 🙂
Uczucie głównego bohatera do Karli to na pewno jest ważny element tej powieści, stanowiący jej solidny fundament. Ten wątek łączy wiele innych, jeszcze ciekawszych historii, które naprawdę dobrze się czytało.
Mafia
Można uciekać od kłopotów nawet na koniec świata, do Bombaju, skryć się wśród rzeczy ludzi w slumsach, a one i tak cię znajdą. Wszędzie. Tak jest i tym razem. Zupełnym przypadkiem Shantaram nawiązuje kontakty z bombajską mafią. Taki kontakt, choć niebezpieczny, może się przydać do robienia rzeczy dobrych, np. do pomocy przy organizacji lekarstw dla mieszkańców slumsów, albo do pomocy przy wydostaniu się z bombajskiego więzienia.
Jednak przychodzi czas, kiedy za te wszystkie „przysługi” przyjdzie bohaterowi zapłacić walką w szeregach Mudżahedinów przeciwko wojskom rosyjskim w Afganistanie. W tej części książki mamy doskonały opis woli walki i zaangażowania, a nawet woli życia. Wielu z tej podróży zginie, ale pozostaną bohaterami, którzy nigdy się nie poddają i walczą do końca za wolność, za swój kraj, za swoje ideały.
Po powrocie z Afganistanu, nic nie jest takie jak było i już nie będzie. Wojna na zawsze zmienia człowieka. Szeregi bombajskiej mafii zostały mocno przerzedzone a na miejsce poległych trafią nowi, bardziej bezwzględni, porzucający wcześniejsze wartości, a zysk i sławę stawiający na najwyżej pozycji. Jak w tej nowej mafii odnajdzie się Shantaram? Tego zapewne dowiemy się w kontynuacji autorstwa Gregory Robertsa noszącej tytuł „Cień góry”. Osobiście, nie mogę się jej doczekać.
Podsumowanie
Ile prawdy, a ile fikcji literackiej Gregory Roberts zaszył w tej książce? Nie ma znaczenia. Książka jest doskonała, a szukanie prawdy w prawdzie jest jak sztuka dla sztuki. Shantaram to świetnie skonstruowana wielowątkowa powieść o uciekaniu, poszukiwaniu sensu życia, odkupieniu win, miłości do ludzi i przygód. To także książka o trudnych uczuciach i rozczarowaniu, ale przede wszystkim o życiu – skomplikowanym i trudnym, ale jakże ciekawym!
Gregory Roberts pisał ją podczas odsiadywania wyroku w więzieniu. Inspirowana była prawdziwymi zdarzeniami, jednak nie brakuje w niej wydarzeń zmyślonych na potrzeby książki. Gdyby każdy skazany pisał takie książki w trakcie swojej odsiadki, biblioteki uginałyby się od dobrej, wciągającej, ale i pouczającej literatury.
Jestem ogromnie ciekawa „Cienia Góry” i dalszych losów bohaterów Shantaram. Z pewnością już wkrótce wrócę do was z recenzją drugiej części.